Recenzje czytelników



Uwaga! Niektóre fragmenty zostały wycięte ze względu na Spoilery. Chyba rozumiecie, nie? :3

Autorka: Shinu

„Jest wiele blogów, które wywarły na mnie ogromne wrażenie, ale żaden z nich nie równa się z niezwykłym, zapierającym dech w piersiach, jakim bez wątpienia jest Secret Of Happiness.
Blog ten to niesamowita historia miłosna, napisana przez bardzo utalentowaną autorkę. Cały urok tej wspaniałej opowieści możemy zawdzięczać wspaniale wykreowanym charakterom postaci oraz doskonałej fabule bloga.
Akcja bloga toczy się w niebezpiecznym świecie shinobi. Autorka zaczerpnęła pomysłu z mangi "Naruto" autorstwa Masashiego Kishimoto.
Akemi tworzy niezapomniane kreacje bohaterów, para młodych shinobi, którzy z początku nie pałają do siebie uczuciem, i mają sobie wiele do zarzucenia, zakochują się w sobie. Blog opisuje ich przygody podczas których ich więź stopniowo się zacieśnia.
Autorką Secret of Hapiness jest prawdziwy talent w świecie blogerów - Akemi , której blogi zyskały uznanie wielu czytelników. Stworzyła ona nieporównywalne z niczym dzieło, po mistrzowsku posługując się uczuciami swoich bohaterów.
Według mnie hart ducha i odwaga konfrontująca z podłością i tchórzostwem w obliczu okrucieństw obecnego świata, potwierdza że blog ten jest istnym arcydziełem które pozostawi niezatarte wrażenia w wyobraźni wielu czytelników.”


Autorka: Sheeiren Imai

„Jako jedna z nieliczych doprowadzasz mnie do łez. […] Wprowadzasz mnóstwo przemyśleń bohaterów, co bardzo mi się podoba. Nie ma suchych opisów, że tam jest biurko, tam czerwone krzesło, a przede mną siedzi bury kot. Nigdy w życiu! Masz swój, oryginalny styl, którego nikt ci nie zabierze - jest po prostu częścią ciebie. Bardzo cię za to cenię i czerpę z ciebie wzór. Twoje rozdziały są długie, za co wieeelki ukłon. Zdecydowanie lepiej czyta się rozdział, gdzie wszystko opisane jest od początku do końca, z nutką dreszczyku, romansu i sarkazmu. Łączysz to wszystko w cudowny sposób, dający Secret od Happiness oraz Ai no Ibuki. Od kiedy znalazłam twojego bloga, zawsze zastanawiałam się, czy po prostu siadasz sobie i tworzysz rozdział, czy masz z grubsza napisany plan. Z biegiem czasu wyszło jednak na drugą opcję. Jako czytelnicy zostaliśmy obdarowani aż siedemdziesięcioma dwoma rozdziałami, gdzie dopiero w ostatnim tak na prawdę wyjaśnił się sens adresu bloga i samego jego tytułu. Przepięknie ubrałaś w słowa definicję "sekretu szczęścia". Sama chciałabym go kiedyś doświadczyć, jak narazie jednak nie było mi to dane. Gdy czytam, koncentrujesz ,moją uwagę tylko i wyłącznie na swoim tekście. Znika matma, fizyka, denerwująca, młodsza siostra. Pozostaje tylko moja wyobraźnia, która będąc porządnie rozbudowaną daje niesamowite efekty wizualne. Myślę, że mogę to tak nazwać. Po trzecie: Sama dobrze o tym wiesz, że w necie można znaleźć mnóstwo blogów o SS. Niektóre są nudne aż do porzygu lub wzorowane na czyiś innych, przez co spotykam się z plagiatami, dodam żałosnymi plagiatami. Wchodząc jeszcze na stronę onetowską przyciągnął mnie szablon, przyznam się szczerze. Potem patrzę na ilość rozdziałów. Wszystko, co może opaść opada, a mój mózg przetrawia zdobyte przed chwilą informacje. Oględnie patrzę na ich długość i kolejny BDŹDZIĄG. Rzadko zdarza się, aby tekstu było tak dużo. No i tak myślę i myślę, po czym dochodzę do wniosku, że ktoś kto pracuje nad tym opowiadaniem, musi mieć nieźle zrypaną psychę, przez co zdecydowałam, że chętnie wkroczę do twojego świata. Boże, jak dobrze, że to zrobiłam! Zabrałaś ze sobą mnóstwo moich nocy oraz pamięci mojego komputera. Gdy skończyłam czytać wszystkie rozdziały na chwilę obecną (to był chyba 46) musiałam je wszystkie skopiować i zapisać w wordzie. Spotkałam się wcześniej z autorkami, które świtnie pisały, a potem nagle usuwały swoje cudeńka. Nie znałam cię jeszcze na tyle, aby wiedzieć, że ta historia jest dla ciebie ważna. Właśnie dlatego posiadam te rozdziały na dysku, nie mając zamiaru ich usuwać. Reszty zrzucić nie miałam czasu, ale potem już wiedziałam, że blog szybko nie zniknie :P Cenię cię za tę pracę wykonaną dla nas, czytelników.
Wątek Karin, Orichi'ego, Eizo to, to wszystko razem jest autentycznie niebywałe. Do tego każda część składa się w genialną całość. Te pomysły z festiwalami czy karnawałami - nie pamiętam, jakiego określenia użyłaś - woow. Te ostatnie rozdziały walki, szczególnie Madary z Sasuke bądź Sakurą - sugoooi *.* Miałam ogromną ochotę cię ubić! Tak, ubić! Czytam, czytam, środek walki, akcja, pozabijają mi się zaraz, Sasuke, chwilę później Naruto, moment kulminacyjny! I co? I koniec -.- To uczucie niedosytu dręczyło mnie przez długi czas >< a ty tak perfidnie pisałaś datę opublikowania kolejnego rozdziału. Awrrrr.
Ale spokojnie. To były jedyne momenty, gdzie chciałam cię pociahać. W każdym innym conajmniej wielbić xd
Nie chce mi się wierzyć, że to już koniec. Tak, tak, narzekam, ale dziwisz mi się? To mój cudowny sposób na odstresowanie się i zapomnienie o problemach, które ewidentnie znikają.
"Nienawidząc, kochasz.
Mając dość, nie potrafisz wyobrazić sobie bez niej życia.
Walcząc o swoje szczęście, bardziej walczysz o szczęście dla niej.
Taka właśnie jest miłość.
Sekret szczęścia."
Te wersy rozwaliły mnie na łopatki. I jak się tu nie poryczeć?
Dwa razy przeczytałam  SOH i zastanawiam się nad wydrukowaniem i wysłaniem do ciebie po autograf xd Jak dla mnie spokojnie mogłabyś to sprzedawać, po drugie nie mogę się doczekać twojej książki! Mam nadzieję, że jak ją wydasz, to dostanę szczególny podpis :3 Umiesz pisać i rób to często. Ludziom podoba się to, co robisz. Z resztą, sama o tym wiesz ;) Znam tylko jedną autorkę, która może się z tobą równać, pod względem umiejętności. Nazywa się Leitha. Uwierz, że mimo braku wolnego czasu, przeczytałam mnóstwo blogów. Nudych, ciekawych, którkich, długich, z sensem lub jego brakiem, ale tutaj to po prostu <3”


Autor: Habanero ;3

„Z góry chciałabym Cię przeprosić, że musisz to czytać, lecz uwierz, musiałam.
A więc. Zacznę może od tego, że tak, jak wcześniej mówiłam w jednym komentarzu pod blogiem, chciałabym napisać recenzję Twojego opowiadania. W sumie, nie chciałam tego, ale nie mogę wytrzymać i po prostu się podzielić z Tobą moimi przemyśleniami.
Tak więc, postaram się opisać wszystko po kolei, tak, żebyś zrozumiała mój dziwny styl pisania (żeby nie powiedzieć chaotyczny).
Pierwszą sprawą jest to, że zaczęłam czytać SOH zaraz po nadrobieniu Ai no Ibuki.
Weszłam na Twój profil i zobaczyłam inne opowiadanie.
"Jeśli Ai no Ibuki jest fenomenalne, to zapewne to też będzie niczego sobie" pomyślałam i zanurzyłam się w świat SOH.
Słowo "fenomenalny" nie równa się z tym, co tutaj przeczytałam.
Dziewczyno! ja ładowałam sobie 3 rozdziały na komórce, żeby móc je czytać w szkole, gdzie nie będzie neta!
Wciągnęłam się w ten świat. Zauroczył mnie to mało powiedziane.
Od razu cała w niego "wsiąknęłam".
Twój styl pisania, sposób w jaki opisujesz emocje, uczucia, czyny bohaterów, wszystko... Mogę tylko pogratulować i zazdrościć.
Nie minął tydzień, a ja już to skończyłam. Czego bardzo żałuję.
Wiedziałam, że opowiadanie jest już skończone, lecz tego nie chciałam. Wiedziałam, że im dalej się posuwam, tym bliżej jestem przy końcu.
Już od pierwszego rozdziału nie mogłam się oderwać od tego, co czytam.
Pierwsze wrażenie? Szok. Ale nie w złym tego słowa znaczeniu.
Szok, że ktoś może tak genialnie pisać.
Miałaś GENIALNY pomysł na fabułę. […]
Potrafisz wywoływać emocję na każdym kto, to przeczyta.
Naprawdę Ci tego zazdroszczę jak nigdy.
Zarywałam noce dla SOH. Zdarzało się, że czytałam do 5 rano i czytałabym dalej, gdyby nie opadające powieki, które wydawały się nad wyraz ciężkie.
Może to i przesada i uznasz to za zbytnie chwalenie Twojej twórczości oraz podlizywanie się, ale taka prawda.
Mam tak zawszę. Nie ważne czy to film, książka, manga, anime czy chociażby opowiadanie na necie.
Zawsze szukam sposobu by czytać i czytać.
Druga sprawa to błędy. Na samym początku występowały takie błędy jak np. "zaczoł" lub podobne.
Raziło to trochę w oczy, jednak nie zniechęciło do dalszego czytania. No i nie żałuję.
Potem błędy zniknęły, a ja nie zwracałam już na nic uwagi. Byłam za bardzo zaabsorbowana fabułą.
Trzecia sprawa to bohaterowie. Dziewczyno! Po prostu kocham, KOCHAM wszystkie wypowiedzi Suigetsu, jego optymizm, uśmiech, który sobie zawsze wyobrażałam, jego tekst, czy przypadkiem "ten kolor nie podkreśla jego oczu" do Sasuke. Wszystko! Podobny do Naruto, ale jednak taki inny. Bynajmniej dla mnie. To, że tak szybko zaprzyjaźnił się z Sakurą było cudne. Zresztą jak wszystko z nim związane. Dalej.
Sasuke... Ah, Sasuke! Kocham jego tajemniczość, oschłość. Kocham to, że jest taki arogancki, pełny dumy. A pod wpływem tej "irytującej, małej dziewczynki" Sakury tak bardzo się zmienił. Na lepsze. Kocham to w Twoim opowiadaniu jak odkrywał po woli swoje uczucia do Sakury. Każde ich spotkanie, rozmowy (nawet te mniej miłe), każdy pocałunek, każdą troskę w jego oczach, każde uczucie jakie żywili do siebie. Wszystko wypełnia mnie ciepłem w środku.
Juugo. Ah, Juugo! (eh, znowu taka reakcja) On mnie tak strasznie intrygował. Jego dar. I w anime/mandze i tutaj, u Ciebie.
Jakby wszystko wiedział o wszystkim i o wszystkich. Jego stoicyzm <3
Cieszyło mnie strasznie jak pomagał Sakurze i Sasuke. Każdemu coś mówił o tej drugiej osobie.
Wgl cały Juugo mnie cieszył.
Karin - osoba, której nie lubiłam na początku. Od przyprowadzenia do kryjówki Orichiego strasznie się zmieniła i polubiłam ją. Z tej Karin, która lata za Sasuke i mu się podlizuje w anime Ty zrobiłaś kobietę z charakterem.
[…] Jak już mówiłam, potrafisz tak cholernie oddziaływać na emocje innych ludzi ;_; Lubisz tak, prawda? :)
Dalej...
Sakura. Eh Sakura. W anime/ mandze może i nie jest najsilniejsza, ale do słabych też nie należy.
W anime paring SasuSaku był mi obojętny. Tolerowałam go, bo wiem, że Sakura bardziej pasuje do Sasuke niż do Naruto.
Ty kompletnie odmieniłaś moje zdanie. Zwróciłam uwagę na to, że idealnie do siebie pasują. Oboje mają dość "porywiste" charakterki.
Jednak dwóch osób nienawidziłam tutaj. Mianowicie: Madary (chyba oczywiste) i Eizo. […] Dla mnie był śmieciem i koniec.
Madara... Arrr! Nienawidzę w anime/mandze i nienawidzę i tutaj! Totalny świr. Nienawidzę kłamliwych ludzi, którzy mącą innym w głowach.
Natsuo o dziwo nie zraził mnie do siebie. Naprawdę. Wolałam jego od Eizo.
Traktował kobiety jak zabawki, tak samo jak Eizo, ale jednak...
Jednak lubiłam jak mówił, że "Sakura jest dziwką Sasuke". Mogli się wtedy oboje przed tym bronić, co było słodkie.
Po czwarte - słodkość, słodkość i jeszcze raz słodkość.
Pełno jej w SOH. Każde nieporozumienie strasznie przeżywałam i tylko siedziałam z myślą: "Niech to się już w końcu wyjaśni!"
[…] Na koniec po prostu się popłakałam.
Z tej słodkości, z tego uczucia, że to już koniec mojej przygody z SOH.
Zabieram się do następnego Twojego bloga. Tego co dopiero piszesz.
[…] Potrafisz opisać KAŻDĄ rzecz, powtarzam KAŻDĄ tak, żeby wywołać odpowiednie emocje.
Obiło mi się o uszy, że chodzisz do technikum, tak? Cieszę się, że mimo wieku (zapewne jakieś 16-18 lat, co nie?) nadal potrafisz kochać Naruto i jeszcze tak genialnie pisać.
Moja miłość do Naruto zaczęła się już od pierwszego odcinka na JETIX`ie.
Teraz oglądam I serię po raz 4. Przekonałam do Naruto przyjaciółkę. Jestem z tego niezmiernie dumna.
Mimo mojego wieku (15 lat), nadal czerpię z tego przyjemność i mam nadzieję, że wytrwam w tym długo, dłuuugo.
Wciągnęłam w to jeszcze tatę, z którym dzielnie oglądałam obie serie po raz 3. Jesteśmy teraz na bieżąco i jestem z tg jeszcze bardziej dumna niż z wciągnięcia przyjaciółki.
Liczyłam na kontynuację SOH, chociaż nie wiem już co by mogło spotkać Sakurę i Sasuke.
Ale zapewne Twoja wyobraźnie by coś jeszcze wykombinowała.
Przedostatnia rzecz, którą chciałam poruszyć to to, że podobno chcesz napisać książkę, nieprawdaż?
Jeśli byś mogła, byłabym wdzięczna jakbyś nas informowała o przebiegu jej pisania, jak Ci idzie i wgl.
Jeśli by Ci się udało (w co bardzo wierzę i trzymam kciuki) byłabym taka dumna, że mogłabym powiedzieć kiedy stałaby się ona bestsellerem, że znam autorkę z jej innych cudnych twórczości.
Ostatnia rzecz - przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Ta "recenzja" (czy może recenzjopodobne coś) nie oddaje nawet połowy tego co czuję po przeczytaniu SOH. Gdybym miała tyle czasu ile bym chciała, na pewno bym się rozpisała bardziej, ale nie chcę wystawiać Twojej cierpliwości na próbę.
Życzę weny na innych blogach i jeśli chodzi o SasuSaku to czekam na rozwój w Ai no Ibuki.
Na prawdę. Kocham Twoją twórczość ^^
Życzę powodzenia i również zapraszam tym samym do siebie.
Szczerze powiedziawszy nigdy nie pomyślałam, że zwykłe opowiadanie na necie może mnie tak wzruszyć.
Dziękuję Ci za to z całego serca!”


Wszystkim dziewczynom bardzo dziękuję za piękne, wzruszające słowa, które były niczym silnik - napędziły mnie do dalszego pisania i poprawiania swoich umiejętności pisarskich. <3
Jeśli również zapragniesz poświęcić czas na napisanie recenzji, proszę wysyłać je na e-mail: akemi.chan@op.pl, lub w ostateczności na GG (8944267)
Pozdrawiam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz